Nowy miesiąc - nowe wyzwanie. Marcowe.
Dzień 1 - "Ulubiona pora dnia"
Dzisiaj zdecydowanie był to poranek.
A wszystko za sprawą słońca, które prawie mnie obudziło, gdy polegiwałam sobie w moich ukochanym łóżku... gdyby nie zrobiła tego wcześniej Lucyna, zrzucając pudełko z ozdobami świątecznymi i rozbijając połowę bombek. Tak to jest jak nie trzyma się pudełek z ozdobami w szafie tylko na półce pod sufitem...
A tak ogólnie, to moją ulubioną porą dnia w okresie letnim jest moment zanim zajdzie słońce, ale jak jest dość nisko - jest jeszcze jasno, ale już nie razi, jest jeszcze ciepło, ale nie ma upału. Wyczekuję na te chwile z utęsknieniem!
1 dzień wyzwania - zobacz zdjęcia innych na blogu Sen Mai, klik.
fajne zdjęcie, w nogach brakuje zaspanego zwierzaka ;-)
OdpowiedzUsuńZwierzaczki były, ale na nie chyba też dobrze działają promienie słoneczne, bo od razu żywsze się zrobiły ;)
UsuńZawsze mam problem, żeby to miejsce opuścić:)
OdpowiedzUsuńOj tak, ja zdecydowanie codziennie mam z tym problem! Zawsze jestem niewyspana i zawsze mogłabym jeszcze tak z godzinkę pospać ;)
UsuńAle jak ładna pogoda i coś w planach, to chyba troszkę łatwiej się wstaje ;)