poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Milówka

Nie ma to jak spędzić miły weekend poza miastem. Milówka jest takim miejscem, do którego chce się wracać. Niby nie jest duża, ale ma w sobie coś. Niestety przez ten weekend nie było ładnej pogody, więc zdjęć prawie nie mam. W zeszłym roku była piękna pogoda i była okazja do zrobienia niesamowitych zdjęć, niestety z tego roku mam tylko trochę. Symbolicznie wstawiam poniżej parę.
Do zobaczenia Milówko następnym razem! :) Dziękujemy ;)



A oto piękna kotka, przez którą dodatkowo ciężko wyjeżdżało się z Milówki!

1 komentarz:

  1. Dzień dobry. Oj tak ta kotka już mi wygląda na bardzo przyjazną i jak ładnie pozuje. Ta mina to tak chyba dlatego że Pani już miała spakowane walizki. Bardzo Pani dziękuję za wizytę i za miły komentarz. Pani blog też jest bardzo ciekawy. Już sobie zapisałem i będę zaglądał. A z kogutem to wolałbym się nie spotykać bo to szalony drób tak raczej. Kiedyś taki jeden kogut gonił moją mamę bo miała kanapkę ale chyba nie z kurczakiem. Widocznie ten kogut był głodny.
    Dobrego dnia Kuba.

    OdpowiedzUsuń