czwartek, 2 sierpnia 2012

Sandałkowooo!!!

Chyba zwariowałam!
Przeglądając ostatnio buty, aby móc wyjść w jednej z par, które przechowuję w szafce, doszłam do wniosku, że w miesiącu zwanym lipcem, kupiłam aż trzy pary butów na wyprzedażach! I wszystkie to sandałki!
Muszę się nimi pochwalić, ponieważ za wszystkie te trzy pary zapłaciłam niecałe 100 zł! To chyba dlatego nie zauważyłam większej zmiany w portfelu, a zyskałam w odstępach czasu aż trzy pary nowego obuwia.
A więc pierwsze za 29 zł.


Drugie za 29 zł.


I trzecie za 39 zł.


Nie mam bzika na punkcie zakupów, ponieważ nie lubię kupować czegoś, w czym nie będę chodzić lub czegoś tylko dlatego, że jest modne w tym sezonie. Kupuję tylko to, co uważam za wygodne, za ładne i co po prostu mi się podoba i przyda!
Być może męskie oko na pierwszy rzut zauważyłoby, że to trzy pary tych samych butów i strata pieniędzy, ale za takie pieniądze nie mogłam się oprzeć, szczególnie, że niby wszystkie sandałki, każde japonki, a każde inne na swój sposób. Może kobiety bardziej to rozumieją ;)
W każdym razie wszystkie już były noszone i oczywiście będą nie raz.

A tak pomijając temat sandałek, wpadłam na pomysł, a wręcz dostałam weny na zrobienie czegoś, o czym pisałam w jednym z poprzednich postów. A więc jeśli dobrze pójdzie to za parę dni można będzie spodziewać się małego candy albo jakiegoś konkursu ;)

2 komentarze:

  1. Oby były wygodne to na pewno się nie zmarnują. Jak dla mnie za płaskie po łażeniu w takich mój krzywy we wszystkie strony kręgosłup mówi do mnie fuck off.
    Moje sandały musza mieć 3 do 5 cm obcas i to obecnie jest sztuka takie znaleźć.

    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są wygodne, jedne mnie tylko obtarły, ale ja zawsze tak mam, że obcierają mnie buty ;)
      Oj zgadzam się, przy takich problemach ciężko znaleźć coś wygodnego i w dobrej cenie. Powodzenia w znalezieniu w takim razie!
      Również pozdrawiam :)

      Usuń