środa, 31 października 2012

Jesiennie...

Mamy jesień. Sama zainteresowana zapomniała o tym, zsyłając ostatnio niespodziewanie sporo śniegu! Ale na całe szczęście przypomniała sobie, że niedawno dopiero się zaczęła i dziś widać znów opadłe liście, a słońce próbuje wyciągnąć nas z jesiennej depresji.
Miałam tyle planów na Halloween. Przede wszystkim to samo, co rok temu - babeczki, zupa dyniowa i dynia Zdzicho. Ale chyba nie wystarczy czasu. Póki co musi mi wystarczyć jesienny bukiet na półce.
 
 
Ale już jakiś czas temu, powyżej wspomniana jesienna depresja, dała się we znaki. Mianowicie, parę tygodni temu, gdy dopiero jesień zaczęła witać za naszymi oknami, moje koty już wtedy dostały depresji. Bo inaczej nazwać tego się nie da w tym wypadku. Po pierwsze Dusia na chwilę przekonała się, że może można chwilę pospać na łóżku swojej pani, a po drugie Tosia towarzyszyła jej w wypoczywaniu - bez większych oporów i sprzeciwów ze strony starszej przyszywanej siostry!
Świat staje do góry nogami! Ale to dobrze ;) Może jeszcze nie wszystko stracone.


2 komentarze:

  1. Oj ja plany kulinarne na święto też mam ale zobaczymy co z tego wyjdzie. Halloween jakoś odrzucam i wolę zadumę "Wszystkich Świętych". Mam nadzieję, że uda mi się odwiedzić jakiś dziwny Włoski cmentarz i choć trochę mieć namiastkę Polskiego klimatu. Zapraszam na mojego nowo powstałego bloga i liczę na pomoc doświadczonej koleżanki.
    Pozdrawiam.
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę zaglądać, zapowiada się ciekawie, także czekam na pierwsze posty ;) pozdrawiam!

      Usuń