Dzień 7 - "Ostatnia rzecz przed zaśnięcie"
Ostatnia rzecz przed zaśnięciem to niestety... nastawienie budzika w telefonie.
Gdzieś przez na wpół zamknięte już oczy od ciężaru zmęczenia i snu, a więc ledwo widząc, trzeba nastawić na odpowiednią godzinę, licząc ile godzin snu pozostało...
Czasem zdarza się, że trzeba nastawić go na 5:00, czasem można pozwolić sobie na 9:30... Dziś jest okazja, aby nastawić na tę późniejszą godzinę. Po powrocie do domu muszę się trochę wyspać, ale już rodzicielka zapowiedziała na południe chęć odwiedzenia Ikei, więc trzeba wstać odpowiednio, aby odśnieżyć auto...
7 dzień wyzwania - zobacz zdjęcia innych na blogu Sen Mai, klik.
Mój wredny budzik sam mi pokazuje ile godzin snu mi daje, czasem tylko 4.30 godziny :-(
OdpowiedzUsuńMnie niestety też pokazuje, zaraz po naciśnięciu przycisku "gotowe"... mój rekord z zeszłego miesiąca to zaledwie 3 godziny :/ Wiem jak okrutne to jest, a ja tak uwielbiam spaaać!
UsuńMój też zawsze mi pokazuje i wcale mnie to nie cieszy, bo jakoś zawsze jest za mało! ;-)
Usuńhaha mam ten sam problem, że mi pokazuje, ale u mnie to jest 6h minimum, choć i tak się złoszczę, że trzeba wstawać ;/
OdpowiedzUsuńWłaśnie wybudzam się odwiedzając zaprzyjaźnione blogi:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ehhh budzik...w sumie od kiedy mój syn robi mi pobudki o 5:30 nie używam go
OdpowiedzUsuńAlarm przed zaśnięciem to obowiązek i u mnie =)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Hehe ja podobnie jak Edyta, odkąd mam syna - nie potrzebuję budzika :) Tylko, że mój ma więcej przyzwoitości i budzi mnie o 7 :)))
OdpowiedzUsuń