Ponieważ jesienna depresja usadowiła się w moim łóżku chyba na dobre, co widać trochę po zawartości, a raczej jej braku, na blogu, trzeba sobie z nią jakoś radzić. Brak aktualności w postach to najmniejszy objaw owej jesiennej depresji ;) Jest to zdecydowanie najgorszy czas dla łakomczuchów, a ja do takich zdaje się należę.
Dlaczego najgorszy? Bo jak już się uda wstać i pójść do kuchni z nadzieją, to może powstać coś dobrego. Jeszcze jak dostanie się dobre jabłka od pani, która mieszka na wsi i ma swoją jabłonkę, to aż trudno odmówić sobie przygotowania z nich smaków jesieni.
Składniki: jabłka, cukier puder, cukier waniliowy, wanilia, cynamon, cukier trzcinowy, mąka (najlepiej żytnia), jajka, kefir, soda oczyszczona (i/lub proszek do pieczenia), spirytus, masło, orzechy: migdały oraz pistacje.
Osobiście polecam metodę "na oko" jeśli chodzi o ilość składników, dlatego nie podaję gramatury, ponieważ nie mam pojęcia ile czego dałam, miarkę mam w rękach i w oku, także wybaczcie braki.
Do mąki dodać szczyptę proszku do pieczenia i/lub szczyptę sody oczyszczonej. Dodać cukier trzcinowy, nie za dużo, aby ciasto nie było za słodkie oraz dodać cukier waniliowy i wanilię (może być sproszkowana lub wyciągnięta z laski). Mały kawałek masła rozpuścić w garnuszku, ostudzić.Ostudzone masło wlać do mąki, zamieszać. Następnie dodać jajka, ale nie za dużo (można użyć skali na jedną szklankę mąki jedno jajko). Wymieszać dokładnie łyżką (do tego przepisu nie potrzeba miksera!). Masę uzupełnić kefirem tak, aby była gładka i miękka. Dolać z dwie łyżki spirytusu. Na sam koniec, dosypać pokrojone na drobne kawałeczki orzechy - migdały i obrane pistacje (opcjonalnie mogą to być również orzechy włoskie, aczkolwiek podstawą według mnie są właśnie migdały i pistacje).
Jabłka obrać, zetrzeć na tarce ze średnimi oczkami, wsypać do miski. Wymieszać z cukrem i cynamonem.
Blachę do tarty wyłożyć ciastem (najlepiej posmarować ją wcześniej odrobiną masła i posypać bułką tartą). Zostawić z brzegu 1-2 cm miejsca na rancik i wyłożyć ciasto jabłkami.
Piec w rozgrzanym do 170 stopni C piekarniku przez około 34-45 minut, kontrolując ciasto od mniej więcej 30-tej minuty, aby się nie przypiekło, ale też żeby nie wyszedł zakalec.
Gdy ciasto upiecze się, odstawić do wystygnięcia, aby móc udekorować ciasto cukrem pudrem.
Smacznego! :)
Apetycznie wygląda!
OdpowiedzUsuńsmakowicie wygląda :)
OdpowiedzUsuń